Artykuły
2011-08-28 - Aquatic 25 w Mistrzostwach Polski PPJK 2011
Do tego lata, z wiatrem, w sierpniu w Giżycku na Niegocinie nie było problemów. W czasie Mistrzostw Polski PPJK bywał i to niekiedy w nadmiarze. Tegoroczne Mistrzostwa były wyjątkowe. Jedynie Skipi 650, których wyścigi wystartowały rano mogły pożeglować jak się patrzy, nawet w ślizgu. Po południu zdechło. Ledwo udało się rozegrać jeden wyścig w klasach turystycznych. W niedzielę - kompletny sztil i kolejne "odroczki" Komisji, na szczęście w porcie. Dopiero poniedziałek uratował Mistrzostwa. Udało się rozegrać 3 wyścigi przy najwyżej "dwójce".
Słabe wiatry chyba nie preferowały mego za ciężkiego (1,86 t), nie dożaglowanego Aquatica 25 (niecałe 27 m2) i w pełni turystycznego (1,77 wysokości we wnętrzu) bo z kambuzem, pomieszczeniem WC, gazem i wodą.
Trudno liczyć na sukces zwłaszcza bez uprzedniego opływania i dotrymowania jachtu, tym bardziej, że jako jedyny z konkurentów w T2 miał miecz obrotowy. Wprawdzie profilowany i z "patentem" zasłaniającym szparę, ale o niewielkim wydłużeniu wobec mieczy szybrowych na Stormach czy Corsie. Już jednak w pierwszym wyścigu okazało się, że "patent" działa. Aquatic, mimo wysokiej wolnej burty żeglował tylko nieco tępiej na wiatr, ale nie wolniej niż konkurencja. Na kursach pełnych jednak traciliśmy do czołówki. Trochę za mało żagla do tej o ponad 200 kg za dużej masy jachtu. Pierwszy wyścig ukończyliśmy na 7 miejscu.
W poniedziałkowych wyścigach sytuacja się powtórzyła. Do górnej bojki dawaliśmy radę. Na pełnych jednak czołówka nam odjeżdżała. Podniesienie miecza nie skutkowało. Wydaje się, że problem w prostokątnej szparze. Przy mieczu podniesionym między nim i skrzynką tworzą obszary zawirowań i turbulencji, powiększającej opory. Ale żeglowanie na pełnych z opuszczonym mieczem też niewskazane zwłaszcza na słabym wietrze (opory tarcia). Tylko w jednym ostatnim wyścigu udało się wskoczyć do pierwszej piątki. Pomogli w tym trochę konkurenci, którzy nie zauważyli swych falstartów.
Szkoda, że wiatr nie dopisał. Nie mogłem zrealizować głównego celu mego udziału w tej imprezie: porównania Aquatica do regatowych "one-offów" i seryjnych wydmuszek w pełnym zakresie warunków. Jednak pierwsze testy wypadły pomyślnie. Gdyby, jak w innych jednostkach T2, "wypruć" z Aquatica cały "hotel", wyposażyć w miecz szybrowy, no i, najważniejsze, zredukować masę do 1,62 t.- to inaczej by wyglądałyby wyścigi. Przydałby się też dodatkowy załogant, gdyż sam Lucek Staszewski mimo, ze dwoił się i troił, to jednak za mało jak na tak duży jacht. Drugi załogant ze względów rodzinnych musiał wyjechać ze względów rodzinnych po pierwszym wyścigu.
Pytanie: czy sensowne jest, by regatach miały szanse na dobre miejsce tylko jachty specjalnie budowane pod przepisy? Czy nie skończy się to klapą jak w przypadku "klasy z klasą", którą dobił wyścig zbrojeń. Początki tego zjawiska mamy już w klasach T1 i T3. Dowodzi tego zwłaszcza skromna liczebność tej ostatniej w Mistrzostwach. Jedynie "Babushka" broniła honoru jachtów turystycznych, acz długi miecz szybrowy jakby nieco obniżał rangę jej "turystyczności".
Czas więc na jakieś zmiany by regaty PPJK po prostu nie upadły. Coś trzeba z tym zrobić. Można by np. powiększyć poprawkę na miecz szybrowy (do 1 % przynajmniej) oraz wprowadzić ujemne poprawki (bonusy) dla jachtów w pełni wyposażonych w turystyczne akcesoria ( kambuz, pomieszczenie WC, stół, oświetlenie elektryczne, instalacje wodną, zbiornik na fekalia itp.).
Jerzy Pieśniewski
|