Aktualności
2017-10-21
Mamert Cup 2017 znów dla Bingo 930 I Morsa 870
Właściwie, informacje z najważniejszego wydarzenia kończącego sezon regatowy na Mazurach mógłbym skopiować z relacji o zeszłorocznej imprezie, ponieważ, podobnie jak w kilku ostatnich latach, wygrało Bingo 930. Jest jednak pewna różnica: organizator czyli firma SEALAND w Trygorcie zmieniła podział na klasy w stosunku do ubiegorocznego. Wtajemniczeni domyślają się podtekstów tym nowym podziale (według długości) stwarzającym 4 kategorie jachtów kabinowych: do 7,99; od 8 do 8,79; powyżej 8,79 i klasę regatową. Darujmy sobie jednak domysły.
Tym razem w Trygorcie zebrało się 96 załóg chętnych do rywalizacji w tych tradycyjnie jednowyścigowych regatach na około 15-milowej trasie po wodach jeziora Mamry. Okoliczności przyrody w ostatnią sobotę września były niezwykle sprzyjające: tzw. żeglarska pogoda czyli słońce i wiatr, niekiedy nawet w nadmiarze, bo w szkwałach do 6 B. Dlatego zapewne nie wszyscy zdołali ukończyć wyścig. Obyło się jednak bez poważniejszych awarii i wypadków.
W kategorii jachtów największych nudno i bez rewelacji, bo na 26 sklasyfikowanych, pierwsze i 5 kolejnych miejsc zajęły Bingo 930. Najszybciej żeglowała załoga Michała Szewczyka. Brawo!
W kategorii średniej doszło do niespodzianki, żeby nie powiedzieć sensacji. Wygrał ją bowiem zaprojektowany również przeze mnie w 2002 roku Mors 870. Żeby było jeszcze dziwniej dodajmy, że sterował nim Jacek Daszkiewicz projektant... Maxusów ze stoczni Nortman w tym Maxusa 28 i 33.
Maxusy wzięły odwet w najmniejszej klasie zajmując 3 czołowe lokaty. Pierwsza na mecie zjawiła się załoga Maxusa 26 ze sternikiem Sławomirem Charubinem.
Niewiele brakowało do sensacji w klasie tzw. regatowej czyli jachtów z żaglami dodatkowymi (spinakerem lub genakerem). Bingo 930 pod sterem Mariana Bełbota zabrakło bowiem tylko niecałej minuty by wyprzedzić regatową Delphię 24 z załogą Jakuba Malickiego.
Jak przyznał sternik Bingo 930 właściciel "stajni" (firmy czarterowej) tych jachtów, przeszkodziło mu w tym zaplatanie się "sznurków" genakera. Opanowanie 90-metrowego żagla wymaga jednak treningu.
Dziwi trochę obecność regatowej Delphi 24 One Design w gronie turystycznych jachtów kabinowych, ale jak widać, definicja tej kategorii jest bardzo umowna.
Uczestnicy regat jednomyślnie chwalą firmę Sealand za organizacje regat zarówno na wodzie jak i na lądzie.
Jerzy Pieśniewski
|