|
Aktualności
2008-08-30
Sprawozdanie z regat w Słowacji
Nowy armator mego Jumpera 19 SPRINT, Bogdan Modrzewski spełnił obietnicę uczestniczenia nim w regatach. Oto jego relacja z 3 imprez w tym dwu na Zalewie Orawskim w Słowacji.
Jerzy Pieśniewski
A Hoj!
Przy kupnie "Sprinta" obiecywaliśmy, że wystartuje od czasu do czasu w regatach.
Na rozgrzewkę wygraliśmy Regaty o Puchar Dyrektora Moris na naszym macierzystym akwenie w Łące k. Pszczyny - startowaliśmy w klasie open do której włączono wszystko oprócz omegi - udało się nam pozostawić za sobą nawet wysłużoną 470.
W sierpniu przewieźliśmy "Sprinta" na jezioro Orawskie na Słowacji i wystartowaliśmy w jubileuszowych 10 regatach o Pohar Matusa Caka. W dniach 16 i 17 sierpnia rozegrano 5 wyścigów przy zmiennych warunkach od 1 do 5 Bft na urozmaicanych przez komisję trasach.
"Sprint" wywalczył III miejsce ustępując jedynie I miejsca "Sztormowi" z Wojtkiem Spisakiem za sterem i jumperowi Mariusza Wandasiewicza (którego w II biegach udało się nam objechać). Pozostawiliśmy za sobą sportową czerwoną Calibrę 22 - mistrza Polski w klasie T2 która pływa teraz pod Słowacką banderą i Sympathy600.
Wyostrzyły się nam apetyty i tydzień później w dniach 22-24 sierpnia wystartowaliśmy w Międzynarodowych Mistrzostwach Słowacji Jachtów Kabinowych. Zawody rozegrano stosując zasady duńskiego handicapu - dzień przed rozpoczęciem komisja ważyła łodzie i kontrolowała parametry wyliczając dla nowych jednostek współczynnik czasowy. Różnie to wychodziło - najkorzystniej chyba dla łódki Mariusza która miała lepszy współczynnik od nas pomimo większych żagli i mniejszej wagi.
Zjechało trochę Słowaków - 2 Delphie 24, Mk Cafe, Protagonist 24, 2 Calibry, Sympathy 600 i reszta.
Wyścigi wyglądały z grubsza tak: po pierwszej boi na czele morskie giganty z podgryzającym je "Stormem" potem peleton z Jumperem Micro Mariusza, Calibrami, Sympatią i Sprintem no i ogon z reszty załóg. Wiało w pierwszy dzień słabo, drugi nieźle 3-4.
Niestety przekombinowaliśmy - Wojtek pojechał ustawiać Słowakom Calibrę - a my zaczęliśmy ustawiać Sprinta i mocować regulacje żagli podpatrzone u Wojtka i Mariusza żeby było jeszcze lepiej. Ale brak doświadczenia i wiedzy sprawił że ponaciągaliśmy olinowanie nie tak jak trzeba i Sprint pływał tępo - ani ostrości ani szybkości.
Rezultaty były mizerne - obydwie Calibry i Sympatia pozostawiały nas za sobą nie mówiąc o Mariuszu który dzięki korzystnemu współczynnikowi spokojnie wyszedł na II miejsce, a Wojtek nie dał się gigantom i zdecydowanie wygrał na III miejsce weszła dobrze pływająca Calbra żal było patrzeć - musimy wziąć u Pana lekcje trymowania jachtu to im dołożymy w przyszłym roku.
Sprintowi na pocieszenie pozostało III miejsce w klasie cruiser - ale nagrody w klasach wręczano tylko Słowakom. Zresztą podział na klasy był dziwny Storm i Jumper Micro zaliczyli do racerów.
Jezioro piękne - a między regatami trudno znaleźć drugi żagiel na wodzie - częściej motorówka lub wycieczkowiec.
Zostawiamy łódkę do końca września i wystartujemy jeszcze w Błękitnej wstędze - może uda się nam poprawić ustawienia.
Pozdrowienia z Orawy!
Bogdan Modrzewski.
|
|
Aktualności
Felieton
|