Aktualności
2010-03-03
Test Jumpera 19 w niemieckim "Yachcie"
Zazwyczaj nie przedrukowuje na swej stronie testów moich jachtów zamieszczonych w różnych europejskich pismach żeglarskich. Groziło by to bowiem nadmiernym "rozdęciem" strony. W sumie doliczyłem się około 40 testów. Jeśli zdecydowałem się na publikacji tłumaczenia części testu Jumpera 19 (dealer niemiecki nadał nazwę Deltania 20.5), wykonanego przez ekipę niemieckiego "Yachtu" (nr. 25/26 ), to ze względu na jego nietypowość. Rzecz nie tylko w wyjątkowej-jak na Niemców- pozytywnej opinii ekipy, zwłaszcza o walorach nautycznych jachtu, ale również w podejścia żeglarzy z zachodniej Europy do "polskiej" koncepcji małego jachtu. Jak się okazuje, dla wielu żeglarzy niemieckich niekoniecznie liczy się wysokość stania, czy obecność we wnętrzu pomieszczenia WC. Niewielki jacht ma, według ekipy testowej, przede wszystkim dobrze żeglować, no i równie dobrze... wyglądać. Nie mogę nie zgodzić się z takim poglądem, mimo, że, jak zwykle, Niemcom nie udało się poprawnie wydrukować mego nazwiska.
Jerzy Pieśniewski
A oto tłumaczenie fragmentu tekstu zamieszczonego w nr. 25/26 niemieckiego pisma "Yacht".
...Ten konkretny mały cruiser, czysto wykonany, o ujmujących liniach, jest tak daleko jak tylko możliwe odległy od Deltanii 20. To widać od razu przy pierwszym spotkaniu. Budzący uznanie wygląd zamiast odrzucających brzydkich cech, otwartość zamiast odrzucenia.
Nic dziwnego, przy Deltanii 20.5 nie zdecydowano się na maksymalizację przestrzeni - nie jest oferowana wysokość stania, ani WC. Tym ustępuje Deltanii 20, która oferuje te rzeczy, i , która zarówno pod względem żeglowania i ceny odpowiada mniej wymagającym klientom. Nie jest ona więc konkurencją dla nowej Delatanii, która bardzo wyraźnie jest zorientowana na osoby, które przypisują duże znaczenie właściwościom żeglarskim.
Żwawy klin
Duży kokpit, płaska nadbudówka, wysmukła część dziobowa kadłuba to główne cechy Delatnii 20.5, którymi to odróżnia się od innych polskich konstrukcji. Miecz z balastem wewnętrznym, podnoszona płetwa sterowa, rzeczywiście proste otaklowanie - tu pochodzenie jest jeszcze widoczne i budzi wątpliwość...
Łódka, przeznaczając mniej na przestrzeń mieszkalną, zapewnia znacznie więcej jeśli chodzi o przyjemność z pływania niż ostatnio jesteśmy przyzwyczajeni przez inne polskie małe crusiery. Przy 15 węzłach wiatru i płaskiej wodzie ta tylko 5,85 metrowa łódka mknie żwawo. Umiarkowana powierzchnia grota i genui (dopłata 155 euro) - w sumie 16 m2 - zapewnia, że refowanie nie jest potrzebne. Jeśli nie zamówi się dodatkowego żagla, dostępny jest jeszcze mniejszy o 3m2 fok . Mogłoby to być za mało na akweny o małych wiatrach, w takim przypadku powinno się wybrać wersję Performance, gdzie za dopłatą 1000 euro otrzymuje się genuę i większego grota. Lub można wybrać wersję Racer, która co prawda nie oferuje zabudowy wewnętrznej, ale za to jest wyższy maszt i jeszcze większa powierzchnia żagli. I do tego za korzystną cenę: prawdziwy kąsek za 12 900 euro .
Ale także wariant standardowy sprawuje się porządnie. Dobrze wyważona na sterze łódka daje się prowadzić dwoma palcami, dobrze przetwarza przychodzące szkwały na prędkość. Szeroka rufa w połączeniu z raczej małym mieczem działa jednak w ten sposób, że ten zwinny kadłub o kształtach klina, przy kursach ostro na wiatr jest mocno spychany z kursu. Dlatego żeglowanie parę stopni szerzej może być efektywniejszą drogą do żeglowania na wiatr, ponieważ wtedy już łódka płynie z graniczną prędkością wypornościową . Na wysokim półpokładzie siedzi się w tym czasie wygodnie, dek jest ergonomicznie zaokrąglony. Także przy silniejszych warunkach człowiek się nie zsuwa od razu, wylaminowane listwy oporowe w pokrywach bakist pomagają się podeprzeć. Takiego kokpitu sobie można życzyć. Prawie. Gdyba była szersza prowadnica szotów grota lub chociaż podest do szotów, to byłoby już naprawdę nie można by się przyczepić.
Inną drobnostkę udaje się usunąć w przeciągu minut, dotyczy ona załoganta obsługującego szoty. Mianowicie biegną one, całkiem w polskim stylu, po dachu kajuty do małego kabestanu wraz z przedłużeniem do knagi szczękowej. Dobrą możliwość obsługiwania ogranicza jednak zbyt mały odstęp pomiędzy knagą a kabestanem. Tutaj powinna stocznia blachę trochę dalej zgiąć. Przy silnym wietrze można to urządzenie jednak wykorzystać: założyć szot na kabestan nawietrzny i tam w spokoju go wybierać korbą...
Test Jumpera 19 został tez sfilmowany. Mozna go obejrzeć na stronie:
http://www.yacht.de/yo/yo_news/powerslave,id,8757,nodeid,294.html
Źródło: Yacht 25-26/2009
|