Aktualności
2012-10-05
Mamert Cup 2012 dla Bingo 930 I Focusa 800
W ostatnią sobotę września, jak corocznie, na jeziorach północnych (Swięcajty, Mamry) rozegrano najważniejsze w sezonie regaty jachtów turystycznych- Mamert Cup. I tym razem organizatorzy (port w Trygorcie firmy Sealand) musieli ograniczyć ilość startujących jachtów do około 120. Chętnych do ścigania się było więcej. Pogoda, z nie przesadnie silnym wiatrem (3-4 B) sprzyjała sportowej rywalizacji. Tradycyjnie rozegrano jeden wyścig na długiej trasie w 3 kategoriach jachtów: do 7,5 m, od 7,5 do 8,5 m i powyżej 8,5 m. Tym razem sukces mych konstrukcji okazał się bezsporny. Wygrały bowiem w dwu spośród 3 kategorii. W klasie do 8,5 m triumfował Focus 800 wygrywając z "najszybszą na Mazurach" Babooshką (Maxus 28). W klasie najwyższej "rządziły" Bingo 930. Nie dość, że zajęły dwa pierwsze miejsca pod sterem Mariana Bełbota i jego syna, to w pierwszej 10-tcę znalazło się 8 załóg na Bingach 930. Tylko pierwszy z nich, został specjalnie przygotowany do regat, pozostałe, to normalne jednostki czarterowe ze z firmy Mariana Bełbota. Jeśli doliczyć jeszcze Morsa 870, który przypłynął na 7 miejscu, to w czołowej 10-tce znalazł się tylko jeden jacht innego projektanta.
Niestety, nie mogłem uczestniczyć w regatach, ponieważ w tym samym czasie ścigałem się na Zalewie Zegrzyńskim. Ich atmosferę i przebieg walki na trasie może przybliżyć relacja bezpośredniego uczestnika p. Mariusza Sobusiaka, armatora i członka załogi Focusa 800, którym finezyjnie sterował Maciej Żarnowski. Poniżej relacja z przebiegu wyścigu 49 jachtów w tej kategorii.
Focus 800 na Mamert Cup 2012
Na ostatnie w tym sezonie pływanie postanowiłem wybrać się na regaty Mamert Cup rozgrywane tradycyjnie na jeziorze Mamry i Święcajty. W zeszłym roku na 40 startujących w naszej grupie jachtów dopłynęliśmy na 2 pozycji. Apetyty zatem na dobre miejsce w tym roku bardzo się wyostrzyły. Po dopłynięciu do Kietlic okazało się, że wszyscy nasi zacni rywale z zeszłego roku już są. Przy kei stała Babooshka (Maxus 28) i Diera (McGregor 26), a i pojawił się doskonale wyposażony LG 750 z mieczem szybrowym. Z Bolerami 805 i Twisterami do tej pory zwykle sobie radziliśmy ale wiadomo, że na regatach różnie to bywa. Z Babooshką w tym roku już wygrywaliśmy więc wydawało się, że i tu możemy powalczyć tym bardziej, że w tym sezonie pływa w trymie morskim. Miny nam trochę zrzedły, gdy dowiedzieliśmy się, że Babooshka z trymu morskiego powróciła do swojego pierwotnego stanu i z powiększonym fokiem oraz wypucowanym dnem pretenduje do trzeciej z rzędu wygranej na Mamert Cup.
W sobotę rano powitał nas słoneczny dzień z wiatrem 3-4 B. Startowaliśmy niestety w trzech bo w ostatniej chwili ubył nam jeden załogant. Do naszej grupy startowej w przedziale 7,5 - 8,5 m zapisała się rekordowa liczba 49 jachtów. Jeszcze przed śniadaniem postanowiliśmy wyjść na wodę, sprawdzić czy wszystko jest OK i jak sobie będziemy radzić w trzech na pokładzie. Jak może wyglądać start pół setki jachtów to chyba każdy może sobie wyobrazić. My niestety zaliczyliśmy doła i wystartowaliśmy z odległej (na oko) 20 pozycji. Wszyscy nasi rywale daleko przed nami. Na szczęście jacht pływa na tyle ostro, że na pierwszej halsówce przeskakujemy do przodu o kilkanaście pozycji a przed nami pozostają już tylko 3 jachty. Jeszcze przed pierwszą boją mijamy kolejne dwie jednostki i pozostaje już tylko Babooshka kilkadziesiąt metrów z przodu. Na kolejnym kursie półwiatr, ostry baksztag stopniowo odrabiamy straty tak, że przed wyspą - kolejnym znakiem - mamy stratę 2-3 długości. Kurs z wiatrem to już praktycznie walka z nerwami własnymi i przeciwnika. Idziemy burta w burtę w odległości kilku metrów. Nawiązujemy niewielkie konwersacje, padają drobne żarciki ale i tak panujące napięcie popycha oba jachty do przodu dodając im chyba kolejny węzeł prędkości. Diera i LG, które płynęły wcześniej w niedalekiej odległości pozostają w tyle ok. 200 metrów. Reszty stawki nawet nie widać. Na górnej boi dzięki doskonałej robocie taktycznej sternika jesteśmy z przodu o 2-3 długości. Po minięciu boi na kursach ostrych focus 800 pływa bardzo dobrze wiec pozostaje tylko trzymać w kryciu przeciwnika. No i tu następuje konsternacja połączona ze zdziwieniem, bo posłuszeństwa odmawiają mięśnie, a skurcze nie pozwalają rozprostować rąk obu szotmenom. Jak wiadomo ręce załogantowi przy zwrotach bardzo się przydają tym bardziej, że Babooshka robi zwrot za zwrotem pragnąc uwolnić się z krycia. Na szczęście nasza determinacja i siła woli jest chyba większa niż ból fizyczny bo wchodzimy na metę pierwsi kilka długości przed Maxusem.
Hurra, hurra, ... hurra 1 miejsce na 49 jachtów to już jest coś. Co złożyło się na sukces ? Na pierwszym miejscu postawiłbym równorzędnie dobrą robotę sternika wraz z załogą oraz bardzo dobry jacht. Nie mieliśmy także jakiejkolwiek awarii no i dopisało nam trochę szczęście (a raczej brak pecha typu dryfujące sieć, pływające zielsko itp.). Zapomniałem jeszcze dodać, że w ferworze walki rano po wyjściu na trening nie zdążyłem zjeść śniadania i na wodzie został mi tylko jeden banan i czekolada. Dzięki temu byliśmy trochę lżejsi.
Cała impreza bardzo udana i oby takich więcej na naszych wodach. Na starcie stanęła rekordowa liczba 109 jachtów. Potem były już tylko gratulacje, zdjęcia, nagrody, puchar... zaraz, zaraz... , puchar owszem był bo trzymałem go w ręku przez jakieś 2 minuty a potem zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Cóż to chyba znak, że jak chcemy mieć puchar z napisem 1 miejsce to w przyszłym roku też trzeba stawić się na Mamercie i go sobie ponownie wywalczyć. Mam nadzieję, że tak się stanie.
Z pozdrowieniami,
Mariusz Sobusiak
Wyniki regat Mamert Cup 2012 w klasie 7,50 m - 8,50 m
1 | Yacht Yard | Focus 800 |
2 | Babooshka | Maxus 28 |
3 | Diera | Mc Gregor |
4 | LA. BELINEA | LG750 |
5 | Bełbot czarter | Bolero 805 |
6 | Bez nazwy | Maxus 28 |
7 | FALCO | Twister 800 |
8 | Bełbot czarter | Bolero 805 |
9 | Furiat | Maxus 28 |
10 | AHoj | Maxus 28 |
|